Jesteś tutaj: Strona GłównaReligia i FilozofiaWidzenie Ezechiela - kosmiczni goście?

Widzenie Ezechiela - kosmiczni goście?

Ezechiel był prorokiem. Jego księga została zaliczona do ksiąg Starego Testamentu. Ów prorok w 597 roku p.n.e. został z podopiecznymi swoimi uprowadzony przez żołnierzy Króla Nabuchodonozora do Babilonii. Osiadł w Chaldei w miejscowości Tel Abib nad rzeką Kebar. Był kapłanem, czyli z pewnością miał wysokie wpływy. Posiadał również żonę. Wszystko zaczęło się około 593 albo 592 roku p.n.e. Wtedy miał prawdopodobnie 30 lat, czyli urodził się około 623 roku p.n.e. a data jego śmierci i miejsce pochówku są nieznane. Południe Babilonu, miejscowość Al Kifl oddalona od Babilonii o około 40 kilometrów, w tym miejscy oznacza się "miejsce ostatecznego spoczynku Ezechiela", jednak to miejsce nie jest do końca pewnym miejscem spoczynku kapłana.



Tekst napisany przez Ezechiela przed umieszczeniem go w Biblii został wygładzony-sfałszowany. Poniżej fragment księgi Ezechiela:

"1 Działo się to roku trzydziestego, dnia piątego czwartego miesiąca, gdy się znajdowałem wśród zesłańców nad rzeką Kebar. Otworzyły się niebiosa i doświadczyłem widzenia Bożego. 2 Piątego dnia miesiąca - rok to był piąty od uprowadzenia do niewoli króla Jojakina - 3 Pan skierował słowo do kapłana Ezechiela, syna Buziego, w ziemi Chaldejczyków nad rzeką Kebar; była tam nad nim ręka Pańska.
Wizja rydwanu Bożego
4 Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący <oraz blask dokoła niego>, a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, <ze środka ognia>. 5 Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. 6 Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. 7 Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony. 8 Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza <i skrzydła> owych czterech istot - 9 skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie - nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. 10 Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła, 11 <oblicza ich> i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. 12 Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się.
< 13 W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice. 14 Istoty żyjące biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
15 Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło. 16 Wygląd tych kół <i ich wykonanie> odznaczały się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim. 17 Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc. 18 Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. 19 A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła. 20 Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. 21 Gdy się poruszały [te istoty], ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. 22 Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty ponad ich głowami, ku górze. 23 Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po dwa, którymi pokrywały swoje tułowie. 24 Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone. 25 Nad sklepieniem które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
26 Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, o miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. 27 Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, <który wyglądał jak ogień wokół niego>. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. 28 Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego."


Czymkolwiek było to co widział Ezechiel nie wiedział czym to było i nie potrafił tego zrozumieć. Coś przyleciało z północy, delikatnie opadło na ziemię, a za razem czyniąc wielki hałas. . W dolnej części obiektu były cztery korpusy ze skrzydłami i kołami, u góry Ezechiel ujrzał przezroczystą kopułę, pod którą siedziała jakaś postać. Skrzydła powodowały wielki szum, niczym rozszalały wicher. To co zobaczył prorok tak go przeraziło, że upadł twarzą na ziemię. Jego zdaniem bez jakichkolwiek wątpliwości było to objawienie Pana. Ezechiel nie miał też najmniejszych wątpliwości co do tego, że to zdarzenie było prawdziwe, daje temu znak w wypowiedzi:„wtedy zdarzyło się zdarzenie”. Prorok podkreśla, że nie opisuje snu, widzenia, ale swoje straszliwe, ale prawdziwe przeżycie.

Erich von Däniken jest przekonany co do tego, że było to spotkanie z pozaziemskim pojazdem latającym i opisuje to tak:

„Dokładnie widzi przybywający z północy pojazd, który połyskuje, promieniuje i wzbija w powietrze olbrzymią chmurę piaskową. Wyobraźmy sobie wszechpotężnego boga wielkiej religii. Czy musiałby on zdążać z określonego kierunku, w tak namacalny sposób - czy nie mógłby znaleźć się tam, gdzie zechce, nie wzbudzając wielkiego zamieszania i gwaru? [. .l
Ezechiel nie tylko dość dokładnie opisuje pojazd, ale odnotowuje także hałas, jaki wytwarzało to nigdy przedtem nie widziane monstrum. Zwraca uwagę na szum skrzydeł i hałaśliwy turkot kół. Czy opis naocznego świadka nie daje do myślenia?” [Erich von Däniken, Wspomnienia z przyszłości, Warszawa 1994, s. 46 i n.].


1902-amerykański pastor Burrel Cannon uważa, że udało mu się zrekonstruować statek opisany w księdze Ezechiela, mało tego, maszyna miała być nawet zdolna do lotu. W 1962 roku austriacki paleontolog i geolog, dr Herbert Schaffer zajął się tekstem Ezechiela. Wnioski jego były takie iż: prorok opisuje statek kosmiczny (obiekt latający), który poza napędem centralnym miał jeszcze posiadać wirniki podobnego typu jak śmigłowiec, według niego u góry znajdowała się kabina pilota. Ta techniczna interpretacja tego tekstu Starego Testamentu była bardzo bliska rekonstrukcji biblijnego obiektu, przeprowadzonej przez specjalistę - inżyniera NASA Josefa Blumricha, który niezależnie od dr. Schaffera „zabrał się” za proroka - niejako na znak protestu. Blumrich, Austriak, w 1959 roku wyemigrował do USA. Na co dzień pracował w agencji kosmicznej NASA, zrobił karierę jako naukowiec i praktyk. W końcu został szefem Działu Konstrukcyjno-Projektowego. W 1968 roku przestudiował światowy bestseller Ericha von Dänikena "Wspomnienia z Przyszłości". To co przeczytał w tej księdze było dla niego na początku zwykłą brednią, nie przekonywały go. Twierdzenie Szwajcara o opisaniu przez Ezechiela obiektu latającego uznał za kompletny nonsens. To pociągnęło go do rozmyślania nad tym problemem. Dysponując potrzebną wiedzą chciał obalić tezę o pojeździe kosmicznym... ale niedługo po tym został jej zwolennikiem. Udało mu się nawet zrekonstruować na desce kreślarskiej obiekt przedstawiany przez Ezechiela. Okazało się, że jest to rodzaj wahadłowca kursującego między macierzystymi statkami kosmicznymi krążącymi po orbicie wokółziemskiej a Ziemią. Josef Blumrich co do najmniejszego szczegółu przestudiował tekst Ezechiela. W jego przekonaniu prorok przez około 20 lat musiał zobaczyć obiekt co najmniej 3 razy. Opisy Ezechiela były tak precyzyjne, że naukowcowi udało się graficznie przedstawić obiekt z wszystkimi szczegółami. Oto opis wozu niebieskiego: kadłub główny miał kształt dziecinnego bąka. U góry był zaokrąglony, na szczycie znajdowała się przezroczysta kopuła, pod którą siedział pilot. Dolna część pojazdu była spiczasta, kończyła się „dyszą rakietową”. Znajdowały się tam również cztery cylindryczne „korpusy” z kołami oraz cztery napędy wirnikowe.

Słowa Josefa Blumricha:
„Ogólny wygląd statku kosmicznego opisanego w Księdze Ezechiela da się odczytać z relacji tego proroka. Inżynier może następnie, niezależnie od relacji, obliczyć założenia i zrekonstruować aparat latający tego typu. Jeżeli się uzna, że efekt takiej pracy nie tylko będzie możliwy do zrealizowania z technicznego punktu widzenia, lecz również pod każdym względem niezwykle sensowny i przemyślany, jeśli się następnie znajdzie w opowieści Ezechiela opisy szczegółów i procesów, pokrywające się z efektami technicznymi, wtedy nie będzie można już mówić wyłącznie o poszlakach” [Cyt. za: Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993, s.64.].

Według sensowniej i dosyć przekonującej rekonstrukcji naukowca, zasadniczy kadłub obiektu miałby 18 m średnicy. Pojazd nie nadawał się do dalekich podróży np. międzygwiezdnych, ale miałby to być wahadłowiec, który poza docieraniem do statku macierzystego na orbicie mógł także odbywać loty w atmosferze ziemskiej. Kiedy wóz niebieski startował z macierzystego statku kosmicznego, napędy wirnikowe były złożone „skrzydłami”, czyli łopatami, do góry. Silnik rakietowy, wykorzystujący zdaniem Blumricha energię atomową, napędzał pojazd w przestrzeni kosmicznej. Przy wchodzeniu w atmosferę ziemską spiczasta dolna część służyła jako osłona termiczna. Rozgrzewała się do czerwoności w trakcie hamowania. W końcu silnik rakietowy wyłączano, a jednocześnie rozkładano i uruchamiano napędy wirnikowe. Za ich pomocą pilot mógł manewrować bardzo precyzyjnie, lądując w żądanym punkcie.
Kto chce dokładnie poznać rozważania Blumricha dotyczące statku "Ezechiel" mogę polecić książkę Josefa Blumricha, Statki kosmiczne Ezechiela, Łódź 1993.

Świątynia Ezechiela

Prorok Ezechiel zawarł w swej księdze niezliczoną ilość dokładnych pomiarów dotyczących świątyni w której przebywał. Inżynier Hans Herbert Beier, urodzony w 1929 roku w Austrii, pracował jako kierownik w jednej z większych niemieckich firm. Beiera zastanawiało, dlaczego Ezechiel zadał sobie tyle trudu by umieścić dokładne pomiary świątyni. Inżynier również przeprowadzał jej rekonstrukcję na desce kreślarskiej. Najpierw sporządził rysunek, później udało mu się zrobić trójwymiarowy model, a rezultaty były co najmniej zaskakujące. Odtworzona świątynia była wszystkim tylko nie świątynią w zwykłym znaczeniu tego słowa-był to raczej kompleks architektoniczny, przypominający nieco stadion. W centralnym punkcie znajdował się kwadratowy dziedziniec otoczony licznymi pomieszczeniami. Na tym właśnie dziedzińcu miał lądować statek niebieski typu „Ezechiel”. Prace badawcze inżynierów Blumricha i Beiera uzupełniały się. Kompleks techniczny do obsługi wahadłowców mógł być wykorzystywany przy naprawie lub wymianie atomowego napędu tych obiektów latających. Prorok mógł opisać takie właśnie prace nad napędem atomowym. Oto jego zapiski:
„6. A kiedy rozkazał mężowi ubranemu w len: Weź żar spomiędzy kół, ten przyszedł i stanął obok koła.
7. A wtedy jeden cherub wysunął rękę [...] do żaru, który był między cherubami, i [potem] wziął trochę i podał do garści męża ubranego w len. Ten wziął żar i odszedł.
8. A przy cherubach pokazało się coś, jakby w kształcie ludzkiej ręki [...]”.


Musimy zwrócić uwagę na to, że technologia kosmiczna była Ezechielowi nieznana i mógł opisywać tylko działania i wygląd rzeczy znanymi sobie słowami.

Wiemy, że do silnika jądrowego zbliżył się mężczyzna w stroju ochronnym („ubrany w len”). Za pomocą jakiegoś chwytaka („coś, jakby w kształcie ludzkiej ręki”) została zdemontowana jakaś część obiektu. Inżynier Blumirch twierdzi:

„Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, co naprawdę tam zaszło. Patrząc na to pod kątem technicznym, jedno jest pewne - usunięto jakiś gorący element. Czy był on »gorący« tylko w sensie cieplnym, czy też wiązało się to z promieniowaniem jądrowym, nie jest zupełnie jasne [...]. Nie można się oprzeć wrażeniu, że podczas dokonywania tych zabiegów dowódca celowo stanął w takim miejscu, aby między nim a naprawianym statkiem kosmicznym, znajdowała się część świątyni” [Josef Blumrich, Pojazdy kosmiczne Ezechieia, Łódź 1993, s. 90 nn.].

Teolodzy, którzy badali i rozważali opis kompleksu budowli, uświadomili sobie, że w żadnym razie nie chodzi tu o Świątynię Jerozolimską. Według nich Ezechiel w tym opisie przedstawia pewną wizję, której obrazem miała być świątynia przyszłości. Ale w hebrajskim tekście pierwotnym nie pojawiają się żadne formy czasu przyszłego. Jest tylko imperfectum (czas przeszły niedokonany) i perfectum (czas przeszły dokonany). Opisy stacji diagnostycznej są w perfectum. Dzięki temu wiadomo, że Ezechiel opisuje rzeczy, które się właśnie dzieją - nie ma więc mowy o wizjach przyszłości. Naukowcy zajmujący się teologią wynaleźli zatem kuriozum językowe: perfectum consecutivum. Są na tyle bezczelni, że twierdzą: jeśli Ezechiel zapisał, „zbudowano świątynię!”, to można to tłumaczyć jako „będzie zbudowana świątynia!” [Por. też: W. Baumgärtner, Hebräisches Schulbuch, wydanie XXVI, Basel und Stuttgart 1971, s. 31 n.] Ta metoda postępowania budzi poważne wątpliwości. Nie chcą odstąpić od swoich twierdzeń, ponieważ wymiary świątyni Jerozolimskiej w żadnym razie nie pasują do wymiarów opisanych przez Ezechiela. Tekst zniewolono, aby potwierdzić obowiązującą doktrynę. Tak obchodzić się z dokumentem wolno być może w teologii, nie można tego jednak akceptować z naukowego punktu widzenia. Hans Herbert Beier przeanalizował wszystkie fakty i stwierdził, że świątynia w której był Ezechiel na pewno istniała. Autor uważa, że tę budowlę należy odnaleźć i rozpoznać przy czym jeszcze trzeba ją porównać z rekonstrukcją. Boi się myśleć o tym co będzie jeśli się ją-jak sam sądzi-odkryje daleko od Babilonu.

Odkrycie świątyni w dużej odległości od Babilonu czy Jerozolimy miałoby istotnie ogromne znaczenie. Dałoby to dowód na to, ze Ezechiela zawieziono statkiem kosmicznym do dalekiego kraju gdzie pokazano mu stację diagnostyczno-naprawczą do obsługi wozu niebieskiego.

Czy prorokowi Ezechielowi nakazano, by umieścił dokładny opis świątyni, by przyszłe pokolenia mogły ją rozpoznać i odnaleźć?

Czy goście z kosmosu zatroszczyli się o to, żeby dowiedziano się o ich wizycie na Ziemi? To teraz udamy się na poszukiwanie świątyni, przeszukamy cały glob…

 

Czy Ezechiel był w Peru?



Erich von Däniken niezmordowany badacz podróżował po całym świecie w poszukiwaniu pasującej do opisu proroka świątyni. Jego poszukiwania nie poszły na marne, odkrył zrujnowaną budowlę, która może być pozostałością kompleksu architektonicznego opisanego przez Ezechiela. Odkrył ją tam, gdzie żaden biblista nawet nie podejrzewał, mianowicie odkrył ją w Peru w Chavin de Huantar.
Świątynia w Chavin de Huantar na południowy wschód od Huaraz w zachodniej części środkowego Peru w pobliżu przysiółka Machac na wysokości 3180 m n.p.m., stanowiła niegdyś świętość o centralnym znaczeniu. Archeolodzy spierają się kiedy powstała owa świątynia. Naukowcy uważają, że była niegdyś najważniejszym punktem kultury Chavin, która z tego miejsca rozeszła się na północną i środkową część Peru. Było to zapewne między 1000 a 300 rokiem p.n.e.

Niżej świątynia Chavin de Huantar i świątynia w Jerozolimie

 

Dla przypomnienia: od około 592-572 roku p.n.e. Ezechiel miał spotkania z wozem niebieskim, około 573-572 p.n.e. poleciał do świątyni wszystko to działo się więc w czasach rozkwitu kultury Chavin. Ale czy prorok był w Peru naprawdę? Erich von Däniken zebrał mnóstwo poszlak na ten temat, które przynajmniej przybliżają nas do wyciągnięcia takiego wniosku [Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993.].

Ezechiela zabrano do „wozu niebieskiego” i zawieziono go „na bardzo wysoką górę” (Ez. 40, 2), której nie znał. W pobliżu Jerozolimy nie znajdziemy takiej góry. Jednak Chavin de Huantar leży na bardzo dużej wysokości. Okolice tego miejsca nie były znane prorokowi, co tłumaczy, że nie znał nazwy góry.

Na górze „było coś, jakby zbudowane miasto” (Ez. 40, 2). Ezechiel nie znał też miasta czyli odpada Jerozolima. Chavin de Huantar, gdy było badane przez archeologów, to znaleziono tam resztki rozległej osady o charakterze miejskim. Jak się domyślacie nazwa miejscowości też nie była znana prorokowi.

Główna fasada świątyni Ezechiela oraz brama główna były zwrócone ku wschodowi - podobnie jak w Chavin de Huantar. Świątynia opisana przez proroka miała trzy bramy na wszystkie strony świata prócz zachodu-tak jest też w Główna fasada świątyni Ezechiela oraz brama główna były zwrócone ku wschodowi - podobnie jak w Chavin de Huantar. Według dokładnych pomiarów świątyni Ezechiela „dziedziniec wewnętrzny” był kwadratowy, a długość jego boku wynosiła 50 metrów. W Główna fasada świątyni Ezechiela oraz brama główna były zwrócone ku wschodowi - podobnie jak w Chavin de Huantar. W tej świątyni długość boku na dziedzińcu wynosi 40,70 m. W świątyni Ezechiela z „dziedzińca wewnętrznego” wychodziły cztery ciągi schodów prowadzące na wszystkie strony świata-tak też jest i w Główna fasada świątyni Ezechiela oraz brama główna były zwrócone ku wschodowi - podobnie jak w Chavin de Huantar. Prorok pisał, że filary między niszami bram mają pięć łokci. Przypuszczam, że posługiwał się znaną miarą babilońską co daje wysokość 2,95 m. Wysokość kolumn w świątyni znajdującej się w Peru jest równa 2,30 m. Ściany na zewnątrz i wewnątrz były ozdobione wizerunkami uskrzydlonych aniołów. Tak samo jest w Peru.

Ezechiel uwiecznił, że przy południowej ścianie świątyni słychać było źródełko. Ten ważny szczegół irytuje teologów i wprawia w zakłopotanie.

Jeden z nich, G. Richter pisze:

Z tego tekstu nie wiemy nic o takim źródle świątynnym. Bo »cicho płynące wody Syloe« (Iz. 8, 6) trudno z nim utożsamiać; płynęły one zresztą w zupełnie innym kierunku” [G. Richter, Der ezechielsche Tempel. Eine exegetische Studie über Ezechiel, (w: ) „Beiträge zur Förderung christlicher Theologie”, z. 12, Tübingen 1912.]

W przypadku Chavin de Huantar natomiast było to źródło.
Däniken pisze:

„Dziś w Chavin de Huantar strumyk płynie od południa, zbliżając się do kompleksu budowli przy południowo-wschodnim rogu” [Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993.].

Na trudność trafiają teolodzy, którzy lokalizują świątynię Ezechiela w Jerozolimie: „woda” zmienia się tam w rzekę i uchodzi rzekomo do Morza Martwego. W oryginalnym tekście po hebrajsku nie znajdziemy określenia „Morze Martwe”. Według pisma świętego wartki nurt kierował się we „wschodnie połacie tej krainy” – Tak właśnie jest też w Chavin de Huantar. Rzeka Mosna płynie najpierw na wschód do miejscowości Huyaycabamba, a następnie uchodzi do Rio Maranon. Ta rzeka kieruje się najpierw na północ, później jednak skręca (na przestrzeni tysiąca kilometrów) dokładnie na wschód wpadając do znanej każdemu Amazonki, która jak każdy wie uchodzi do Atlantyku. Morze, które nie ma oryginalnej nazwy w tekście proroka nie może być w żadnym razie Morzem Martwym. Jak sama nazwa wskazuje jest ono Martwe- co oznacza, że jego stopień zasolenia jest tak duży, że nie żyją tam ryby. Dlatego właśnie morza z opisu Ezechiela nie można utożsamić z tym morzem. Opis odpowiada warunkom panującym w Ameryce Południowej co stwierdza Erich von Däniken:

„Opis ten pasuje w zdumiewający sposób do Rio Maranon i Amazonki, największego zlewiska świata” [Ibidem.].

Ezechiel opisuje niezwykłą urodzajność, czego nie można powiedzieć o jałowym Izraelu. W księdze Ezechiel opisuje wciąż zielone drzewa uginające się pod ciężarem owoców, Dankien komentuje:

„Nie można lepiej opisać bogactwa przyrody na brzegach Rio Maranon i Amazonki” [Ibidem.].

 

Jeśli Ezechiel pisze, że w wodach jest mnóstwo ryb, że roślinność jest niezwykle bujna, że mnóstwo drzew rodzi wspaniałe owoce, to logika prosi o wyciągnięcie jasnego wniosku: okolica opisywana przez Ezechiela nie pasuje do biblijnego Izraela. Ale teolodzy znów sięgają po sprawdzoną sztuczkę. To, co za czasów proroka było jałowym pustynnym regionem, kiedyś rozkwitnie - twierdzą. Nie sprzyjające rozwojowi życia słone wody Morza Martwego kiedyś się zmienią, pełno w nich będzie ryb. Tekst Ezechiela jest więc dopasowywany do życzeniowych wyobrażeń teologów:

„A teraz Ezechiel widzi drugi cud: w pustynnej uprzednio okolicy nad strumieniem rosną niezliczone drzewa, zamieniając nieurodzajny krajobraz w łany opalizujące cudowną zielenią [...], rzeka płynie aż do doliny Jordanu, aby w końcu ujść do słonych wód Morza Martwego [...]. To cudowne oddziaływanie wody wypływającej ze świątyni nie dopuszcza żadnych wątpliwości co do rodzaju opowieści, z jakiej rozdział ten czerpie swoje obrazy i barwy; to oczywiście rajski strumień, którego wody radują miasto Boże” [W. Eichrodt, Das Alte Testament deutsch, Göttingen 1968.].

Już w czasach kultu kabały liczby miały dla Izraelitów ogromne znaczenie - szczególnie dotyczyło to liczby 7. Była ona równie ważna dla budowniczych Chavin de Huantar.

Świątynie wznoszone w Izraelu zwykle były wznoszone w miejscach świętych. Kiedy czas odcisnął się na jakiejś budowli sakralnej to albo była ona odnawiana, albo równaną ją z ziemią by na tym samym miejscu powstała nowa. Ezechiel pisał, że tak świątynia w której przebywał jest nowa, co pasuje do Chavin de Huantar. Świątynia leżąca w Peru była nowa i nie miała poprzedniczek.

Zdanie Ericha von Dankiena proroka Ezechiela zawieziono z Babilonii do dalekiego Peru. Na oczach proroka zostały przeprowadzone dokładne pomiary świątyni. Czy była to świątynia Chavin de Huantar? Na to pytanie nie możemy jednoznacznie odpowiedzieć.

Jeśli rację mają inżynierowie Blumrich i Beier, to świątynia Ezechiela była stacją diagnostyczno-naprawczą przeznaczoną do obsługi pozaziemskich statków kosmicznych. Czy jednak taka stacja była tylko jedna? A może istoty, które przybyły na Ziemię, założyły na całym świecie sieć takich stacji? Czy w Indiach też była „stacja diagnostyczno-naprawcza” a la Ezechiel?

 

 

 

 

Polecamy