W latach osiemdziesiątych zaczęły się pojawiać kręgi wycięte w zbożu. Z czasem ich liczba stale rosła, wzory stawały się coraz bardziej złożone. Ludzie zadają sobie pytanie, czy jest to robota jakichś dowcipnisiów, UFO, a może cud natury?
Dnia 10 sierpnia 1965 roku, tuż po godzinie 4.30 kierowca ciężarówki jechał na północ drogą Warminster-Westbury (hrabstwo Wiltshire). Właśnie wyjeżdżał z zakrętu niedaleko miejsca zwanego Colloway Clump, kiedy zobaczył przed sobą niezidentyfikowany obiekt latający. Przypominał purpurową, świecącą kulę. Ku zdumieniu kierowcy, obiekt przylgnął do przedniej szyby ciężarówki, powodując silne wibracje.
Kierowca skręcił gwałtownie i wjechał w ogrodzenie na poboczu drogi. Wtedy UFO poderwało się w górę z przeciągłym gwizdem.
"Było ogromne, dużo większe niż moja ciężarówka. Moim zdaniem, miało jakieś 9-12 m średnicy", relacjonował kierowca.
Niecały miesiąc później, 7 września 1965 roku o godzinie 7.30 oficer armii brytyjskiej, Hill jechał tą samą drogą z prędkością około 70 km/h, kiedy nagle silnik jego samochodu przestał pracować. Auto zatrzymało się, a potem wpadło w silne wibracje. Hill wyskoczył z wozu. Powietrze wokół pulsowało, słychać było dźwięk przypominający zwielokrotniony odgłos agregatu w lodówce.
"Po upływie trzech minut wszystko wróciło do normy. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i samochód ruszył bez problemu, jakby nic się nie stało" powiedział Hill.
W/w zdarzenia są znakami charakterystycznymi dla kontaktów z UFO. Na polu przy drodze znaleziono i sfotografowano koliste zagłębienia w zbożu, które badacze zjawisk paranormalnych nazywali gniazdami UFO. Powstaje jednak pytanie: jaki związek mają raporty na temat bliskich spotkań trzeciego stopnia z występowaniem kręgów w zbożu. Czy rzeczywiście zostawiło je UFO, czy raczej są one wynikiem działania sił natury? A może UFO też zalicza się do sił natury?